Malowanie obrazów jest to praca
rzemieślnicza, ale są momenty, które są
... fantastyczne, bo nagle jest moment,
ze już się wszystko wie (...) a w pewnym
momencie anioł stoi za twoimi plecami
i już się stało, obraz został ukończony.
– Tomasz Tatarczyk
Mistyka obrazów Tomasza Tatarczyka, zarówno płócien z lat 80. XX
wieku bezpośrednio nawiązujących do duchowości człowieka, jak
i późniejszych inspirowanych otaczającą naturą, wyraźnie wybrzmiewa
w twórczości artysty. Malarz znalazł „swoje miejsce na ziemi”
z dala od zgiełku dużych aglomeracji miejskich, nieopodal Kazimierza
Dolnego, gdzie w ciszy oddawał się kontemplacji, tworząc również
obrazy budzące lub wręcz przekazujące emocje i intencje autora.
W czasie, kiedy jedną z tendencji w sztuce była „nowa ekspresja”
– „nowi dzicy”, inną działania performatywne, kiedy w środowisku
artystycznym związanym z warszawską galerią Dziekanka, łódzką
Kulturą Zrzuty, czy wrocławską grupą Pomarańczowa Alternatywa
tradycyjne malarstwo, jak również jego tradycyjna technologia było
marginalizowane, Tomasz Tatarczyk wysoko cenił sobie owo malarstwo
i tradycję. W wywiadzie udzielonym Jaromirowi Jedlińskiemu
w 1997 roku, artysta sam określił swoją pracę jako rzemieślniczą podkreślając
również, że używanymi przez niego mediami są farby olejne,
werniks damarowy, terpentyna damarowa czy wosk. Taka postawa
mogłaby usytuować go w kręgu malarzy związanych z krakowskim
środowiskiem artystycznym „figuracji krakowskiej”.