Galeria Art Rytel zaprasza na wystawę „Cudotwórcy”. Od 28 września będzie można obejrzeć obrazy Alfreda Lenicy i Jakuba Słomkowskiego, które dzięki wykorzystaniu m.in. technik kolażu ukazują złożoność twórczych inspiracji oraz surrealistyczną – skierowaną na podświadomość artysty i odbiorcy – podstawę sztuki. Wystawa potrwa do 11 października.

ZAPRASZAMY DO ODWIEDZENIA WYSTAWY W SOBOTĘ, 28 WRZEŚNIA W GODZ. 14.00-18.00

Cudotwórcy – artyści, muzycy, pisarze, filozofowie, mistycy, znachorzy, szeptuni, szamani, magowie – ludzie czyniący cuda, wizjonerzy. Poszukiwacze niecodziennych form, tonów, znaków i zjawisk. Architekci pamięci, doznań i wrażeń, budowniczy mitów, legend i rytuałów. Odkrywcy.

U podstaw malarskiej twórczości Alfreda Lenicy leży synteza sztuk. W przypadku tego profesjonalnego skrzypka jest to instynktowne połączenie rytmu i tonu muzyki w plastyczną formę obrazu. W 1965 roku artysta wspomina: moje przejście od muzyki wypełniającej czas do malarstwa ciszy w przestrzeni nie było nagłe / muzyka ułatwia mi poznanie barwy i dźwięku / (…) nawiązałem do metod surrealistów / jestem przekonany, że jedynie tutaj w pojęciu metaforycznym możliwe jest łączenie barw (farby) / zagarniającej przestrzeń oraz tonu (dźwięku) rytmizującego czas1. Powiązanie to, podkreślone swobodną, intuicyjną, techniką otwiera drogę dla wrażliwej podświadomości. Tym sposobem powstają senne miraże, biomorficzne przestrzenie czy poetyckie lub dowcipne utwory – rzeczy wyjątkowe – podkreślone charakterystyczną formą.

Jakub Słomkowski, niczym współczesny odkrywca, szaman pośredniczący między duchami przeszłości a ludźmi, czerpie inspirację z natury, żywiołu ognia, poszukuje oczyszczających rytuałów w tradycjach słowiańskich i kulturze rdzennych mieszkańców Ameryk, by roztoczyć nad innymi symboliczny, ochronny parasol. W tym celu artysta wykorzystuje nie tylko naturalne, znalezione przedmioty, ale również podkreśla związki z naturą linearnością w obrazach przypominającą ślady pozostawione w drewnie. Wykorzystuje motyw tańca czy maski, eksponuje oczyszczające znaczenie płomieni ognia, tworzy nowe talizmany.

To wszystko „dzieje się” w anturażu swobodnych studiów barwnych – fantastycznych pejzaży, o których w 2022 roku, w rozmowie z Martą Krajentą, mówi: „Miałem potrzebę powrotu do tego codziennego rytuału [malarstwa], do moich początków. Zorganizowałem sobie do tego warunki i ostatecznie (…) wszedłem na ten wyjątkowy poziom odrealnienia, który tak lubię. Malarstwo jest dla mnie portalem do innego świata. Do świata wyobraźni mojej i odbiorców. (…) Gdy jestem w stanie się odciąć od wszystkiego, co mnie otacza i zamknąć się sam na sam z obrazami to jest to moment, w którym odpoczywam – wchodzę w wizję, którą maluję”.